rozdział 1
Micah Rozdział 1
Nastawał brzask, gdy zadzwonił telefon. Mój pierwszy sen rozsypał się na tysiąc drobnych kawałeczków tak, że nawet nie byłam w stanie zapamiętać o czym był. Obudziłam się zdezorientowana, łapiąc oddech. Spałam zaledwie tyle, że czułam się źle lub przynajmniej niewypoczęta.
Nathaniel jęknął obok mnie, mamrocząc. – Która godzina?
Głos Micaha wydobył się z innej strony łóżka, jego głos był niski i warczący, przeplatany sennością. – Wcześnie.
Spróbowałam usiąść, ściśnięta między nimi, gdzie zawsze spałam, ale byłam uwięziona. Uwięziona w pościeli, z jedną ręką zaplątaną we włosach Nathaniela.
Zazwyczaj splatał je do spania, ale zeszłej nocy położyliśmy się późno, nawet jak na nasze standardy, jedynie padliśmy na łóżko, tak szybko jak tylko byliśmy w stanie.